Mojemu przebudzeniu towarzyszył smród szpitala. Dopiero po chwili otworzyłam oczy. Poraziło mnie jaskrawe światło lamp połączone z bielą sufitu. Zmarszczyłam brwi,bo nie mogłam przypomnieć sobie dlaczego się tu znalazłam. Po chwili zaświtało mi w głowie. Afera w knajpie,Josh,i... Niall. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to,jak blondyn zmasakrował mojego chłopaka. Chociaż to już nie jesteśmy parą. Tak nieoficjalnie. Słyszałam jak ktoś rozmawia podnieconymi głosami przed salą. Rozpoznałam hiszpański akcent Dulce i piskliwy głos Rachel. Jak widać już wróciły z Charlotte. Spojrzałam na bluzkę i zobaczyłam krew. Fuknęłam. Bluzka do kosza. Poczułam,jak coś mi kapie z nosa. Dotknęłam się tam,i skrzywiłam z bólu. Nie no,spoko,dzięki Josh za złamanie mi nosa. Zapamiętać:obić mu twarz przy najbliższej okazji. Chociaż to już załatwione. Dzięki Niall. Do pokoju zajrzała Charlotte,i zapiszczała. Wskoczyła na łóżko,a tuż po niej Rachel. No tak,bliźniaczki. Objęłam je i zaśmiałam się. Miło było znów je zobaczyć.
-Ej no,laski,złaźcie,ja też chce przytulić Amy!
Dziewczyny usiadły po obu stronach łóżka tak,że ich nogi dyndały tuż nad podłogą. Zapomniałam wspomnieć,że to karły. Ciągnie się za nimi smutna historia. Kiedy dziewczyny miały po kilka lat,i wiadome było,że raczej nie urosną,rodzice zostawili je w sierocińcu. Kilka lat później ich ówczesna rodzina zaadaptowała je,ale i tak nie miały łatwego życia. W szkole je wyśmiewano z powodu ich wzrostu. Przenosiły się z liceum do liceum ale mało to dawało. W końcu wylądowały w naszej szkole. Powiedzmy,że ja wtedy też nie miałam łatwo,więc nic nie miałam do stracenia i zaprzyjaźniłam się z nimi. Potem poznałyśmy April w dość trudnych dla niej chwilach,i tak oto stała się nasza paczka. Gdy moja sytuacja w szkole znacznie się poprawiła dzięki April i Joshowi,mogłam je opuścić i znaleźć "fajniejsze" koleżanki,ale tego nie zrobiłam,bo po co? Bliźniaczki stały się moimi przyjaciółkami od serca. Z wspomnień wyrwał mnie tulas od April. Przyjaciółka wtuliła się we mnie i wyszeptała:
-Przepraszam... Już nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.
Uśmiechnęłam się do i puściłam ją,aby spojrzeć na Dulce. Stała z boku i uśmiechała się. Mina jej zrzedła,kiedy popatrzyła na mój nos. Nie no,serio? Aż tak strasznie wyglądam?
-Długo leżałam?
-Parę godzin. Zdążyłam poznać twoją mamá.
Przewróciłam oczami. Nie wyobrażam sobie co zaczęła gadać o mnie. Dulce jakby czytała w moich myślach.
-Nic o tobie nie mówiła. Martwi się o ciebie. Chciała wiedzieć wszystko,więc jej powiedziałam.
Zbladłam. W tym momencie wtrąciła się April,pogrzebując moje nadzieje na to,że mama nic się nie dowiedziała.
-Opowiedziałam jej o naszej akcji.
-Zwariowałaś?!
-W porządku! Przyjęła to spokojnie.
"Spokojnie". Znając ją,pewnie będę miała niezłą drakę. Z powrotem zwróciłam się do Dulce.
-A co z Niallem?
-Nie wiem. Jest gdzieś w szpitalu. Mówił,że ma jakąś sprawę do załatwienia.
Och,czyli był ze mną? Uśmiechnęłam się w duchu. Kurwa,cieszę się,bo psychopata zdolny zabić,i zabierający niewinne dziewczyny bez ich zgody na randki czuwał przy mnie?! Po chwili skojarzyłam pewne fakty. Jaką Niall miałby sprawę w szpitalu? Żadną,chyba że musiałby dopilnować,aby nikt nie wypaplał o jego zbrodni. Na przykład Josh. Rzuciłam spanikowane spojrzenie Hiszpance.
-Spokojnie,adrenalina mu opadła. Powie twojemu amante parę ostrych słów,trochę pogrozi i zostawi...
Umilkła,kiedy zdała sobie sprawę że swoich słów. Spanikowałam. Oto mam kolejny dowód na to,że muszę się trzymać z dala od tego chłopaka. Rzucałam właśnie April swoje słynne mordercze spojrzenie,kiedy do sali wkroczyła dwójka policjantów,a za nimi moja moja mama. No tak. Mnie Josh złamał nos,a on został "poturbowany" przez Nialla,a ja myślałam,że wszystko ucichnie. I jeszcze ta sprawa z motorem. Pewnie mama zdążyła nakablować tym zimnym manekinom w ludzkiej skórze. Posłałam dziewczynom błagalne spojrzenie,ale te najwyraźniej zainteresowało coś za drzwiami,bo jak na komendę wszystkie wypadły i zniknęły w korytarzu. Gliniarze usiedli na krzesłach,a mama dopadła mnie i zaczęła dokładnie wypytywać,czy nic mnie nie boli. Moje zirytowane odpowiedzi nic nie dały,posłuchała jedynie jednego z tych facetów. Kucnęła przy moim łóżku. Starszy z policjantów wyciągnął notes i długopis, a drugi zaczął katować mnie pytaniami.
-Opowiedz nam,jak to się stało.
Tryb Wkurzająca Amy został włączony.
-Ale co się stało?
-Co się działo wtedy,kiedy został złamany twój nos i zemdlałaś?
-A,to. Nic ciekawego. Weszliśmy do tej knajpy,usiedliśmy przy stoliku,on zamówił picie,a potem ja poszłam do łazienki,no i...
-Dobrze. Inaczej. Z kim byłaś w tej knajpie?
Oj. Powiedzieć prawdę,czy skłamać? Nie znam przeszłości Nialla. A co jeśli był kiedyś notowany? Nawet jeśli jest zajebiście ładnym psychopatą,to głupio byłoby go wkopać.
-Z Niallem.
-Jakim Niallem?
-Nie wiem.
Starszy coś zanotował,a ja poruszyłam się niespokojnie pod wzrokiem młodszego. Serio,nienawidzę policji. Wymienili się zdaniami,a ja miałam dziwne wrażenie,że zastanawiają się,który Niall z ich kartotek mógł przebywać ze mną te kilka godzin temu. Zapamiętać: spytać tego psychopatę,czy kiedykolwiek został spisany.
-Co było dalej?
Wzięłam wdech i przypomniałam sobie wszystko po kolei.
-Przyjechał Josh. Nie chciałam się z nim konfrontować,więc wyszłam do ogródka,ale on mnie zauważył i poszedł za mną. Zaczął krzyczeć na mnie,i nie słuchał moich prób wytłumaczenia się. W końcu zaczął na mnie przeklinać aż w końcu uderzył mnie. Zasłoniłam się przed kolejnym ciosem,ale usłyszałam jak ktoś odciąga go ode mnie. Nie patrzyłam kto to. Potem zemdlałam.
Poczułam,jak po policzku spływa mi łza. Teraz,kiedy to wszystko odtworzyłam,uświadomiłam sobie,jak wielkim błędem był Josh. Równie dobrze mogłam go odtrącić. Ale wtedy nie poznałabym Nialla... COOO??
-Dobrze. Twoja przyjaciółka opowiedziała o pewnym planie... Chcemy to usłyszeć od ciebie.
-Więc chciałam zerwać z Joshem,ale nie wiedziałam jak,postanowiłyśmy więc z April,że zacznę umawiać się z Niallem. On i tak do mnie zarywał,więc nie było problemu. Ale sprawa się pokomplikowała,no i wyszło jak wyszło.
Policjanci znowu poszeptali między sobą,coś zapisali i zadali kolejne pytanie.
-Podobno cztery dni temu potrącił cię motor. Opisz to zdarzenie.
-Co tu opisywać... Szłam na zielonym,kiedy zza rogu wyjechał mi czerwony ścigacz. Nie zatrzymał się,a ja zaczęłam biec,ale nie zdążyłam. Motor zahaczył o mnie,i pojechał dalej.
Klasycznie już,parę szeptów i zapisywanie w notatniku.
-Dziękujemy. I jeszcze jedno. Chcą panie zgłosić pana Martineza?
Mama otworzyła usta,ale nie zdążyła wypowiedzieć słowa,bo jej przerwałam.
-Nie. Myślę,że dostał za swoje.
Policjanci zmarszczyli czoła,po czym wymienili z nami formalne uściski dłoni i poszli sobie. Odetchnęłam głośno. Mama spojrzała na mnie groźnie.
-Coś ty nawyprawiała?? Jak dowiedziałam się,że ty i Josh trafiliście do szpitala,to sama o mało nie wylądowałam na sali!
-Wszystko wiesz! Chciałam z nim skończyć,ale nie umiałam,no i wymyśliłyśmy... APRIL wymyśliła tą scenę zazdrości. Tego,że Josh mnie uderzył,a jego pobił ktoś inny,nie było w planach.
-To ten blondyn z którym byłaś w tej spylunie go pobił,prawda?
-Nie wiem! Słyszałaś przecież!
Mama spojrzała mi w oczy,a mnie kurwa znowu wzięło sumienie. Muszę zacząć brać od niej praktyki.
-Jestem twoją matką. Mnie nie okłamiesz. To on?
-Tak.
W drzwiach stanął Niall. Mój wzrok mimowolnie powędrował na niego. Oczywiście on się uśmiechnął,ale nie słodko,tylko zwycięsko. Zmrużyłam oczy. I zapomniałam o mamie. Ta wstała i przeszła obok Nialla,o dziwo nie awanturując się z nim. Chłopak podszedł do mnie i usiadł na skraju łóżka. Przyjrzał mi się dokładnie. Wziął pod brodę i obejrzał nos,po czym przysunął się bliżej. Zamarłam przerażona,ale jego usta minęły moje,za to dotknęły nos,a dokładnie miejsce,w którym miałam go złamany. Poczułam,że się czerwienię,a blondyn mrugnął do mnie,zadowolony ze swojego czynu. Mruknęłam pod nosem obraźliwy komentarz w stronę Nialla,co najwyraźniej nie zrobiło na nim wrażenia.
-Jak się czujesz?
-Po co ci to?
Blondyn przyjrzał mi się uważnie. Na jego twarzy zagościły to rozbawienie,to złość. W końcu wybrał to drugie.
-Jak się ciebie pytam,to mi odpowiedz. Tego wymaga kultura.
-Poucza mnie człowiek,który złamał trzy czwarte kodeksu karnego.
-Pyskuje do mnie dziewczyna,która wie do czego jestem zdolny.
Wyprostowałam się gwałtownie.
-Nie tknąłbyś mnie.
Złośliwy uśmiech zagościł na jego twarzy. Chcesz wojny? Proszę bardzo.
-Znasz mnie? Skąd wiesz?
Nieco mnie to zaniepokoiło. Usiadłam po przeciwległej stronie łóżka,jak najdalej od tego psychopaty.
-Idę się wyrejestrować. Muszę wracać do domu.
Wstałam i rozglądnęłam się w poszukiwaniu torby.
-Dziewczyny ci zabrały rzeczy. Odprowadzę cię.
-Nie potrzebuję osobistej ochrony.
-Ostatnim razem potrzebowałaś.
Gwałtownie zatrzymałam się i spiorunowałam wzrokiem Nialla. Oczywiście na nim nie zrobiło to wrażenia,podniósł jedynie brew.
-Posłuchaj mnie uważnie blondynie. Gdyby nie ty,dałabym sobie radę z Joshem. Gdyby nie ty,nie znajdowałabym się teraz w szpitalu. Gdyby nie ty,policja nie wypytywałaby mnie. Więc z łaski swojej nie mów mi,że czegoś potrzebuję!
Jego reakcja była natychmiastowa. Jego twarz wykrzywił grymas złości,a on sam przyparł mnie do ściany. Byliśmy strasznie blisko siebie. Miałam szczęście,że nikogo nie było w pobliżu.
-Gdyby nie ja,twoja twarz wyglądałaby o wiele gorzej,a być może nie tylko ona. Gdyby nie ja,znajdowałabyś się pewnie na orionie. Gdyby nie ja,policja przesłuchiwałaby cię o wiele poważniejsze sprawy. Więc ciesz się,że cię pilnuję.
Jego wzrok ześlizgnął się na moje usta. Popatrzył na mnie i rysy jego twarzy złagodniały.
-Posłuchaj. Wiem o twoim planie. Mógłbym teraz zrobić ci wszystko,ale nie chcę,bo rozumiem cię. Znam takich typów. Potrafią chodzić kilka miesięcy z dziewczynami,potem je przelecieć,a następnie zerwać i chwalić się kumplom,co zrobili. Ten chuj jest identyczny. Dlatego chcę cię ochronić przed nim. Proszę cię.
Popatrzyłam chłopakowi w oczy. Ujrzałam w nich...strach? Odsunął się nieco i pogładził mnie po policzku. Cofnęłam twarz.
-Wiem,że możesz być na mnie zła za knajpę,ale jakoś musiałem cię ochronić. Gdy go zobaczyłem przy tobie wtedy,na trybunach,już wiedziałem. Dlatego powtarzam,pozwól mi cię przed nim ochronić.
-Teoretycznie zerwałam z nim.
Niall zaśmiał się gorzko.
-Czy ty kurwa nie potrafisz słuchać i wnioskować? Tacy jak on nie odpuszczają tak łatwo. Będzie cię nachodził,dzwonił,smsował,dopóki nie oddasz mu się. A jak tego nie zrobisz,zmusi cię siłą. A wtedy nie ma zmiłuj. Stracisz dziewictwo prędzej,niż ja wygrywam wyścigi.
Pobladłam. Czyżby miał rację? Jednak nie chciałam mu wierzyć,w końcu... Kurwa,nie mam argumentów przeciwko niemu.
-Czemu mam ci wierzyć? Może to ty jesteś takim typem?
Chłopak zbladł. Po chwili bijąca od niego opiekuńczość zniknęła,zastąpiona chłodnym gniewem.
-Ja próbuję cię tylko ostrzec. Gdybyś była ze mną,Josh nie próbowałby się do ciebie zbliżyć. A nawet gdyby,jedno słowo i już by nie próbował. Ale to twoja decyzja. Rób jak chcesz ale nie żałuj potem.
Odwrócił się na pięcie i poszedł sobie. Chwilę stałam w miejscu,aż w końcu ja też poszłam. Po rutynowych czynnościach,po których zostałam wyrejestrowana,zeszłam do recepcji,gdzie czekały na mnie April i bliźniaczki. Podeszłam do nich i je przytuliłam.
-A gdzie Dulce?
-Ta Hiszpanka? Zabrała się z blondaskiem. Coś ty mu zrobiła,że wyszedł taki wściekły? Nie dałaś mu dupy?
April zaśmiała się z własnego żartu,ale jedno moje spojrzenie,i ucichła. Przypomniałam sobie słowa Nialla: " Będzie cię nachodził,dzwonił,smsował,dopóki nie oddasz mu się. A jak tego nie zrobisz,zmusi cię siłą. A wtedy nie ma zmiłuj. Stracisz dziewictwo prędzej,niż ja wygrywam wyścigi.". Josh byłby do tego zdolny? Na pierwszy rzut oka nie,ale patrząc wstecz,można się dopatrzeć parę podejrzanych sytuacji. Potem wszystko opowiem dziewczynom. Najpierw wrócę do domu i wezmę długą kąpiel,później będę się zastanawiała nad tym wszystkim.
-April,podwieziesz mnie,Charlotte i Rachel do mnie? Musimy wszystko obgadać,ale chwilę poczekacie,bo muszę wziąć kąpiel.
-Szykuje się nocka?
-Jasne.
Wszystkie wyszłyśmy i wsiadłyśmy do auta April. Po niecałej pół godzinie już byłyśmy u mnie. Przeprosiłam moje przyjaciółki i poszłam zmyć z siebie brudy dzisiejszego dnia. Popatrzyłam w lustro i skrzywiłam się. Wyglądałam okropnie z tym nosem. Wzięłam długą kąpiel,rozmawiając z dziewczynami przez drzwi o niczym. Kiedy już skończyłam,przebrałam się w piżamę i poszłyśmy do salonu na kanapę.
-I co? Co mu zrobiłaś,że wyszedł taki wściekły?
Cała April. Pierwsza musi wszystko wiedzieć. Popatrzyłam po twarzach dziewczyn i wzięłam głęboki wdech.
-Niall złożył mi pewną propozycję.
_____________
Bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo was przepraszam że tak długo nie dodawałam ale no cóż...poznajcie Lenia,mojego najlepszego przyjaciela. No i jeszcze był koniec roku i to zamieszanie,i mój brak weny...a więc znowu bardzo bardzo bardzo bardzo przepraszam i następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej :)
Pozdrawiam
Miłego (i miejmy nadzieję że krótkiego) czekania na rozdział :)
Kiss and Hug