Strony

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział VII

Jedyne co do mnie docierało,to groźby Nialla pod adresem Josha. Nie patrzyłam na drogę,licznik,na nic. Łzy przesłoniły mi wszystko. Gdyby nie szkoła,ten palant posunąłby się jeszcze dalej... No i gdyby nie Niall. To jemu jestem winna podziękowania,ale w tym momencie żadne słowo nie przeszłoby mi przez gardło. Blondyn gwałtownie się zatrzymał i wrzasnął na cały głos.
-PRZESTAŃ KURWA PŁAKAĆ! PRZECIEŻ CIĘ NIE ZGWAŁCIŁ!
Ludzie na chodnikach dziwnie się na nas popatrzyli. Zdusiłam szloch i zainteresowałam się swoimi palcami. Po chwili Niall odezwał się o wiele ciszej i spokojniej.
-Przepraszam. Po prostu ten skurwysyn wkurzył mnie.
Mruknęłam pod nosem coś,co nawet ja nie zrozumiałam i popatrzyłam na drogę.
-Zielone.
Znowu ruszyliśmy. Kiedy uspokoiłam swoje emocje,zaczęłam przyglądać się widokom za oknem. Okolica wydała mi się dziwnie znajoma. Po chwili wjechaliśmy między wille i wszystko stało się jasne. Jedziemy do niego. Garaż jak zwykle otworzył się zamknął sam. Wysiadłam z auta i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to,że przybyło aut. Czarny Range Rover i białe Ferrari. Blondyn wziął mnie za rękę i wyszliśmy znajomym korytarzem. Skierowaliśmy się do salonu,ale kiedy chłopak usłyszał dźwięk telewizora,skierował mnie na schody do góry i pokazał,żebym była cicho. Zmarszczyłam brwi zdziwiona. Na palcach zaczęłam wchodzić,ale to nie byłabym ja,gdybym nie potknęła się i nie wywaliła. W tym samym momencie Niall przeklnął,dzięki czemu mógł udać,że to on się potknął,a ja nadal mogłam się ukrywać,nie wiem po co.
-Niall?
-Co?!
-Chodź tu!
-Moment,muszę coś jeszcze zrobić!
Popchnął mnie na górę. Pokonałam ostatnie stopnie i znalazłam się w przestronnym przedpokoju urządzonym na salon. Niall wskazał na drugie drzwi po lewej.
-Idź tam i siedź cicho.
Posłusznie skinęłam głową i weszłam do pokoju. Wyglądał tak:
Usiadłam na schodkach i włączyłam Pou próbując zabić czas.

*Niall*

Zeszłem na dół,wciąż niezdolny do jasnego myślenia. W głowie wciąż miałem obraz Josha trzymającego Amy w uścisku. Gdyby nie ona,tamten skurwysyn dawno by nie żył. Ale Amy ma w sobie coś,co każe mi się powstrzymać. Magia kurwa. Wszedłem do salonu i zastałem rzadki widok.
 -Co chciałeś?
 -Nie mogę się przywitać?-Pierdol się stary sukinsynie. Ty tęskniłeś za mną? Co mam ci tym razem załatwić? -Co chcesz TATO?
 -Może nie takim tonem? Jestem twoim ojcem,nie kolegą. A'propo. Klient chce zamówienie na dzisiaj. Pasowałoby,gdybyś je dostarczył.
 -Po pierwsze:nie jestem twoim kierowcą. Po drugie:kobiety to nie rzeczy. Po trzecie: masz w chuj dostawców,nie jestem ci potrzebny.
 -Po pierwsze,spełniam życzenia klienta,a ten sobie zażyczył przewiezienia razem z towarem. A po drugie...
 -Nie jestem obwoźnym burdelem!!
 -...Dziwka to nie kobieta. Zapamiętaj sobie. Wszyscy szoferzy są dziś zajęci. A ja chcę,żebyś nabrał trochę praktyki.
 -Wiesz co? Pierdol się. Idź do swojego jebanego burdelu i pierdol się. Masz przynajmniej na tyle prościej,że nie musisz płacić kosmicznej ceny za godzinę.- Splunąłem mu pod nogi i wyszłem z pokoju. Nim zdążyłem odizolować się od ojca,ten zdążył jeszcze rzucić:
 -Jeśli chciałeś zaliczyć jakąś kobietę,wystarczyło powiedzieć. Przyprowadziłbym ci ładną dziewczynę,a ty nie musiałbyś wyszukiwać sobie na swoich wyścigach pierwszych lepszych-Przełknąłem ślinę. Jebany,pierdolony skurwysyn. Pewnego dnia pożałujesz tego.
 -Słyszałem,że dziwki to nie kobiety. Jeśli tak,to wolę te drugie.-Trzasnąłem drzwiami i poszłem na górę.

 *Amy*

 Podskoczyłam,kiedy Niall wszedł do pokoju trzaskając głośno drzwiami. Coś go wkurzyło,i to mocno. Schowałam telefon i wstałam ze schodów. Chłopak podszedł do mnie i rozpiął mi kurtkę. Przekleństwo wyrwało mu się na widok dzieła Josha. Też tam popatrzyłam i wstrzymałam oddech. W miejscu,gdzie przyssał mi się,była teraz pokaźnych rozmiarów malinka. Oczy zaszkiły mi się pod wpływem niedawno rozegranego wydarzenia,więc szybko zasunęłam się,żeby tylko nic mi nie przypominało Josha. Niall wciąż wpatrywał się w to miejsce,jakby widział przez materiał,przygryzając wargę i przeczesując włosy.
 -Każdemu mów,że to moja robota. Tak będzie lepiej-Chciałam zaprotestować,w końcu chyba mam jeszcze głos,ale uznałam,że rzeczywiście tak będzie lepiej.
 -Chcesz coś do picia?
 -Ostatnim razem nie byłeś taki gościnny.
 -Myślisz,że myślałem o gościnności,kiedy w każdej chwili policja mogła wparować mi do domu? Przyzwyczaj się skarbie- Mrugnął do mnie i wyszedł. Westchnęłam i usiadłam na jego łóżku. Jak tak teraz przyjrzałam się jego pokojowi,to zdziwiło mnie,jak skąpo jest urządzony. Przydałoby się tu trochę więcej żywych kolorów. Podeszłam do półki zaciekawiona stojącymi na niej zdjęciami i wzięłam jedno z nich. Był na nim mały Niall i jakaś kobieta. Uśmiechnęłam się. Jak był dzieckiem,wyglądał tak słodko i niewinnie. Przyjrzałam się kobiecie stojącej u jego boku. Była młoda,ale zmęczona. I tak niepodobna do niego,mimo,że to pewnie jego mama. Odłożyłam zdjęcie i wzięłam inne. Znowu był tam Niall,tym razem z poważnym mężczyzną. Od razu rzuciła mi się różnica między fotografiami. Z kobietą blondyn tryskał energią,natomiast stojąc z mężczyzną Niall miał poważny wyraz twarzy,mimo że się uśmiechał. Może przez to,jaką aurę rozsiewał jego tata. Do spokrewnienia ich szybko doszłam,bo byli bardzo do siebie podobni.
 -Napatrzyłaś się? Postawiłam zdjęcie z powrotem i odwróciłam się do blondyna. Podniósł brew i podał mi colę.
 -Kim oni są? -Niall nie odezwał się,tylko podszedł do półki i wziął do ręki zdjęcie z mężczyzną.
 -Mój TATA. -Od razu rzuciło mi się w oczy,z jakim naciskiem wypowiedział słowo "tata". Już wiedziałam,że nie mają za dobrych stosunków. Postanowiłam,że nie będę wnikać,i spytałam o drugie zdjęcie.
-A ta kobieta...?-blondyn nie odezwał się,tylko usiadł na schodkach i wziął łyk coli.
-Pij to,zaraz jedziemy.-fuknęłam i dopiłam napój. Postanowiłam,że kiedyś jeszcze spytam go o tą dziewczynę,jak nie dziś,to kiedy indziej. Świat się przecież nie skończy. Chłopak wstał i wziął mnie za rękę. Wyszliśmy z pokoju,i dalej w dół schodów,aż do garażu,gdzie czekała na nas mała niespodzianka. Facet z fotografii,tylko nieco starszy. Od razu zauważyłam zmianę w nastroju Nialla. Zaciągnął się powietrzem,jego mięśnie napięły się. Instynktownie ścisnął mnie za rękę. Jego ojciec przyjrzał mi się dokładnie. Wzdrygnęłam się. Wyglądał,jakby rozbierał mnie wzrokiem. Jakby oceniał,jak wyglądam pod ubraniami,i czy jestem dobra w łóżku. Przysunęłam się do Nialla,bo bałam się. Już drugi facet chce mnie dzisiaj zgwałcić. No ZAJEBIŚCIE. Blondyn pociągnął mnie do swojego BMW i zamknął za mną drzwi,po czym podszedł do swojego ojca i cicho coś powiedział. Starszemu wyraz twarzy zmienił się. Zaczęli rozmawiać cicho. Wyraźnie widziałam,że się kłócą. Niall zaczął żywo gestykulować,wyglądał jakby miał zaraz uderzyć swojego ojca,tamten zresztą też. Po chwili jednak obydwoje przypomnieli sobie,że ja też tu jestem,może mała i niepozorna,ale jednak,i przerwali kłótnię. Chłopak odwrócił się w moją stronę,ale jak widać jego ojciec jeszcze nie skończył,bo coś jeszcze powiedział,co nawet ja z łatwością odczytałam jako obelgę. Oblicze Nialla szybko się zmieniło. Momentalnie odwrócił się do ojca i przycisnął do ściany. Wysyczał coś,po czym dał mu z liścia i jak gdyby nigdy nic podszedł do auta. Jak widać bicie innych przychodziło mu z dziecinną łatwością,nieważne,czy to rodzina,czy obcy człowiek. Odpalił wóz i wyjechał na drogę. -Chcesz gdzieś jechać,czy odwieźć cię do domu?
-Chcę już wracać.
-Nie przejmuj się tym co zaszło między mną a ojcem w garażu. To po prostu... Mała sprzeczka.-prychnęłam. Nie wiem jak można uderzyć własnego ojca. Nawet jeśli jest skończonym chujem. -To... O co poszło?
-Powiedzmy że mamy inne poglądy.
-Jakie poglądy?
-Zawsze zadajesz tak dużo pytań?
-Lubię wszystko wiedzieć. Więc?
-Nikt nie jest chodzącą encyklopedią,ani magazynem plotkarskim z wszystkimi newsami.
-Wcale nie chcę być kimś takim. Po prostu to rzadki widok syna bijącego ojca.-Niall spiął się na słowo "ojciec". -Ty go nienawidzisz,prawda?
-Tak.-Przez chwilę się nie odzywaliśmy,ale po chwili przerwałam ciszę.
-Ciesz się,że w ogóle go masz.
-Gdyby to było legalne to ten skurwysyn już dawno by nie żył.-legalne? Świetny żart. Oparłam się o szybę i oglądałam widoki za oknem.
-Co się stało z twoim? -Nie żyje.-przez chwilę nie odzywaliśmy się,jednak widziałam,że korci go.-Potrącił go samochód. Byłam przy tym.
-Przykro mi.-wcale na takiego nie wyglądasz. Znowu zapadła niezręczna cisza,którą przerwał sygnał telefonu. Niall wziął go ze stojaka i odebrał. Nie zdążyłam zobaczyć,kto dzwonił.
-Halo? Co chcesz? Nie,wtedy raczej nie mam planów. Po ulicach? Jasne,wchodzę. Amy? Raczej wątpię,że się zgodzi. Okej,dam ci znać.-odłożył telefon i popatrzył przelotnie na mnie,po czym z powrotem skupił się na drodze.
-Co ja? -Co ty?
-Rozmawiałeś o mnie. -A,tak.-Jasne,udawaj idiotę. Myśl,że jesteś sexy. Okej,i tak jesteś sexy.-za jakiś czas są wyścigi,i... Mój kumpel chciał,abyś mi towarzyszyła podczas nich. Żebym się tobą... Hm,pochwalił.
-Nie jestem czyjąś rzeczą! Czego mam się zgodzić?? -Chociażby dlatego,że paczka Josha często jest widywana na wyścigach. Jeśli cię zobaczą u mojego boku,będą wiedzieć,z kim trzymasz. Odciągną Josha od jego planów.-kolejny raz blondyn mnie powalił swoim myśleniem. Żadna sensowna przecząca odpowiedź nie przyszła mi do głowy,więc westchnęłam i powiedziałam:
-Dobrze.-Niall uśmiechnął się na swój sposób,bardzo słodko i niewinnie. Ładnie mu wtedy,chociaż wiedziałam,że za tym kryje się ten zwykły uśmiech,pełen zwycięstwa i satysfakcji.
-Już jesteśmy.-zaparkował swój samochód w miejscu,gdzie nie wolno było parkować,wyszedł i otworzył przede mną drzwi. Wyszłam i stanęłam z nim oko w oko.
-Słuchaj,potrzebuje wiedzieć,gdzie mieszka Josh.
-Po co ci to?
-Chyba to niedawno przerabialiśmy? Nie musisz wszystkiego wiedzieć. To dla twojego dobra. Muszę mieć pewność,że tamten już nigdy się do ciebie nie zbliży.
-Nie lepiej zgłosić go na policję?
-Posłuchaj. Jeżeli chcesz coś zrobić,to zrób to sam. Z policją jest za dużo kłopotów.
-Dla ciebie?
-Dla nas wszystkich. Wierz mi.-wsiadł do auta i odjechał zostawiając mnie samą. Wzięłam telefon i wystukałam adres mojego byłego. W tym samym momencie,kiedy mój sms doszedł,na ekranie wyświetlił mi się nieznany numer. Otworzyłam okno i odczytałam wiadomość."Nie tylko ty masz znajomości. Jeśli twój CHŁOPAK tknie Josha lub kogokolwiek z jego otoczenia,my tkniemy twoją matkę i przyjaciółki. Wszystkie skończycie jak twój ojciec lub gorzej." Zamarłam z ręką przy klatce. Powoli rozglądnęłam się,ale nikogo nie było. Szybko weszłam do środka i zamknęłam drzwi na wszystkie zamki. Chciałam,żeby to się skończyło,ale jak widać,to chyba początek. Jak na złość,przyszedł sms od Nialla. "Skurwysyn już cię nie tknie. Dopilnuję tego." Josh może nie,ale jego znajomi tak. Nie tylko mnie. A teraz muszę wszystko odkręcić.

_________
Przepraszam,że rozdział taki krótki,ale są wakacje i jest mnóstwo zajęć,przez które zapominam o blogu. Ale postaram się pisać w miarę szybko. Mam nadzieję że się podoba,bo wymyślałam to na szybko,żebyście mogły przeczytać.A więc,dzięki za komentarze,które zostawiłyście pod poprzednimi rozdziałami,liczę też,że zostawicie pod tym :)
Pozdrawiam xx

12 komentarzy:

  1. jest super jeśli potrzebujesz pomocy to pomogę :)/ Megan

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział <3 Ogromnie mi się podoba jak piszesz, masz wielki talent, ale chyba już to pisałam.

    Niall jest taki uroczy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO <3
    Niall jest taki sweeeeet <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega *.* kiedy mozna sie spodziewac nastepnego ? bd wdzieczna za odp . Dziekuje ze to piszesz !!! :3

    OdpowiedzUsuń
  5. jest super kiedy możemy spodziewać się następnego rozdziału? bd wdzięczna za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O jezu,nie nie wiem dokładnie,początki zawsze są trudne,trzeba dużo wymyślać,a ja ostatnio mało mam czasu,ale postaram się jak najszybciej napisać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuje :* jestem bardzo wdzięczna za odp. XD powodzenia w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisz szybko bo ja chyba zaraz tu umrę :( :( ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Przypadek mnie tutaj przyciągna ale cieszy mnie to!
    Coraz bardziej lubię takiego Niall'a :D
    Opowiadanie wciąga i nie można się od niego oderwać ;)
    Jak tak czytałam, to była tylko myśl dalej dalej :P
    Czekam na następny, mam nadzieję że już niedługo go dodasz ;)))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże jak ja kocham Niala teraz <3

    OdpowiedzUsuń