Strony

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział IV

Podróż trwała zaskakująco krótko. W tym czasie nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Byłam zła na siebie,Josha,April,mamę i oczywiście na Nialla. Głównie na niego. Co za chłopak zmusza dziewczynę do wyjścia z nim? Niall. Zatrzymaliśmy się naprzeciwko jakiejś spylunki. Zerknęłam zniesmaczona na mojego porywacza,na co ten jedynie rzucił mi władcze spojrzenie z nutą sarkazmu. Odpięłam pas i wysiadłam,powoli rozprostowując kończyny. Niall wziął mnie za rękę i pociągnął na drugą stronę,gdzie była owa knajpa. Próba wyrwania się z uścisku skończyła się niepowodzeniem,tak samo jak poprzednie. Weszliśmy do środka. Od razu na kolana powalił mnie zapach alkoholu,papierosów i potu. Boże,gdzie on chodzi? Siedliśmy w kącie,ja jak najdalej od niego. Wychylił się na krześle i gwizdnął na barmankę. Ta uśmiechnęła się,zarzuciła włosy na ramię i podeszła do nas kręcąc tyłkiem.
-Podać coś?
-Piwo,a dla Amy drinka.
Otworzyłam usta,żeby coś powiedzieć,ale znów zamilkłam. Kelnerka przyjrzała mi się uważnie,obrzuciła zalotnym spojrzeniem Nialla i ruszyła tak jak przedtem do baru. Zlustrowałam wzrokiem knajpę. Oprócz tego smrodu,wcale nie wyglądała na spylunę. Jeden z nowszych modeli telewizora wisiał w miejscu,z którego wszyscy mogli oglądać TV. Aktualnie nic nie leciało,na moje nieszczęście. Wtedy mogłabym udawać,że wciągnął mnie jakiś program. Wsłuchałam się w muzykę i usłyszałam Linkin Park. W równych odstępach stały ładne drewniane stoły. Obok baru było przejście,w którym stało parę automatów i bilard,a dalej wyjście do ogródka. Poruszyłam się niespokojnie w krześle,i w końcu popatrzyłam się na Nialla. Momentalnie zainteresowałam się swoimi palcami,bo nic innego mi nie zostało,kiedy on tak intensywnie przewiercał mnie wzrokiem. Ja wręcz błagałam w myślach,aby ta głupia kelnerka podeszła do nas z alkoholem,i włączyła ten pieprzony telewizor. Jak widać moje prośby częściowo zostały wysłuchane,bo blondynka podeszła do nas,z wdziękiem stawiając napoje przed nami. Schyliła się "nieco" bardziej do Nialla niż do mnie,jednak wystarczająco,aby chłopak mógł bez trudu zajrzeć jej za bluzkę,co oczywiście uczynił. A bierz go sobie! Chcę być jak najdalej od tego szaleńca. Upiłam łyk drinka,kiedy zobaczyłam,jak do środka wchodzi jakaś banda wesoło pokrzykując. Niall też się odwrócił,a kiedy zobaczył kto to,pomachał im. Zamarłam przerażona. Oni mieli zamiar usiąść przy nas! Odstawiłam z hukiem szklankę,powiedziałam,że idę do toalety,i rzeczywiście tam pobiegłam. Zamknęłam się w środku i wyjęłam telefon. 10 nieodebranych połączeń od April,drugie tyle wiadomości. Wystukałam jej numer i zadzwoniłam. Odebrała po pierwszym sygnale.

-Halo?Gdzie jesteś?Powiedz!!!

-W jakiejś knajpie na Wall Street. Proszę zabierz mnie od niego!

-Nie bój się,mam plan! Wytrzymaj z nim jeszcze ten kwadrans,a obiecuję ci,że uwolnisz się od nich obydwu. Wytrzymaj!

-Co?April,co ty kom...

Rozłączyła się. Ukryłam twarz w dłoniach. Chciało mi się płakać,ale nie mogłam się tak pokazać. Musiałam zaufać April. Spuściłam wodę dla niepoznaki i wyszłam,żeby stanąć twarzą w twarz z obcą dziewczyną. Zlustrowała mnie wzrokiem.

-Niall poprosił mnie,żebym sprawdziła,czy nic nie kombinujesz.

-Niall?

-Jestem jego znajomą. Wiesz,on wcale nie jest zły. Po prostu... Czasami nie potrafi obchodzić się z dziewczynami. Nie to,że je bije,tylko... Przekonałaś się. Nie przyjmuje odmowy.

Wpatrywałam się w dziewczynę. Wydawała się miła,ale przecież obraca się w towarzystwie blondyna. Poddałam się. Wyszłyśmy z łazienki,co banda Nialla skwitowała gwizdami. Moja towarzyszka wystawiła wszystkim środkowy palec i zwróciła się do blondaska:

-Niall,nie sądzisz,że Amy lepiej byłoby w towarzystwie cywilizowanych ludzi,niż w tej dzikiej bandzie?

Chłopak przyjrzał mi się uważnie,po czym skinął twierdząco do tamtej. Zostałam wzięta pod rękę i zaprowadzona do baru,gdzie stała kelnerka. Widać obydwie miały bliskie stosunki,bo od razu rzuciły się sobie w ramiona. Po chwili ta od łazienki wskazała,żebym usiadła,co też zrobiłam. Już się niecierpliwiłam na ten plan April.

-Dulce,to Amy. A ja jestem Danielle.

Uśmiechnęłam się niemrawo do dziewczyn,przybita ich doskonałością. Obydwie mają takie piękne imiona,obydwie takie piękne... A ja? Jeden z większych pasztetów w szkole,do tej pory nie wiem,co Josh we mnie widzi.

-Skąd znacie moje imię?

-Niall.

No tak,na pewno zdążył rozgadać innym o mnie. Zwróciłam uwagę na akcent Dulce. Hiszpańskie imię,hiszpański akcent...

-Skąd jesteś?

Barmanka uśmiechnęła się przyjaźnie.

-Moi rodzice są imigrantami. Miałam 12 lat,kiedy przeprowadziliśmy się do Londynu.

Kiwnęłam głową na znak,że rozumiem.

-Niall potrafi być spoko.

Poderwałam głowę. Niall spoko? Gdzie wy żyjecie? Danielle położyła mi rękę na ramieniu.

-Daleko to nie zajdzie. Kilka razy się spotkacie i kontakt się urwie. On już taki jest.

Zabrzęczał mi telefon. Odblokowałam go,i popatrzyłam. April przysłała smsa.

'Josh będzie tu lada chwila. Przygotuj się na małą kłótnię.'

Zbladłam. Co ona wyprawia?!

'Coś ty zrobiła??!!'

Schowałam telefon i rozejrzałam się. Przez drzwi zobaczyłam,jak czarne BMW parkuje obok auta blondyna. Serce zaczęło walić mi szybciej. Wysiadł z niego Josh. Nawet z takiej odległości było widać,że jest wściekły. Po raz pierwszy go widziałam w takim stanie. Rozejrzałam się rozpaczliwie szukając jakiejś drogi ucieczki. Wtedy wpadł mi do głowy pomysł. Powiedziałam dziewczynom,że niewyraźnie się czuję,i że idę do ogródka. Nie czekając na ich odpowiedź ruszyłam koło bilardu w stronę ewentualnego wybawienia,ale nim zniknęłam z pola widzenia,usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Boże. Weszłam do ogródka i schowałam się koło wejścia,ale to nic nie dało,bo momentalnie zostałam przyparta do muru przez Josha. Spojrzałam mu w oczy,ale nie ujrzałam w nich nic prócz wściekłości. Zaczęłam się bać tego typka.

-JAK-ŚMIAŁAŚ-MNIE-ZDRADZIĆ-Z-TYM-TYPEM?!

-Josh,to nie moja wina...

-Każdy tak mówi. Słuchaj,nie wiem,co sobie wyobrażasz,ale wiem na pewno,że nie ujdzie ci to na sucho!

-Josh,wysłuchaj mnie...

-NIE!

-To...

-ZAMKNIJ RYJ PUSZCZALSKA DZIWKO!

-Nie moja wina! Uwierz  mi!

Krzyczeliśmy tak głośno,że pewnie cała zgraja za moment przyjdzie tu zobaczyć,co się dzieje. Po chwili poczułam,że coś mi kapie po policzku. Popatrzyłam błagalnym wzrokiem na Josha,ale niestety nic w nich nie ujrzałam. Czysta furia.

-Proszę...

Przez moment poczułam przypływ nadziei,że dam radę mu wytłumaczyć,ale przez jego twarz przebiegł grymas i zrobił coś,czego zupełnie się nie spodziewałam. Uderzył mnie z pięści. Krzyknęłam z bólu i odruchowo zasłoniłam się przed kolejnym ciosem,ale ten nie nadszedł. Przytłaczająca obecność mojego chłopaka zniknęła,za to usłyszałam przekleństwa,krzyki i odgłosy bójki. Ktoś mnie objął i przytulił. Usłyszałam hiszpański akcent Dulce próbującej mnie uspokoić,i krzyk Danielle,żeby Niall przestał. Odjęłam ręce od twarzy i zobaczyłam na nich krew,ale nie to przyciągnęło moją uwagę. Ujrzałam Josha zwijającego się na ziemi z bólu i Nialla siedzącego na nim okrakiem i okładającego go raz po raz pięściami. Jego dwóch kompanów próbowało go odciągnąć,ale jak widać zatracił się w szaleńczej furii,bo tylko ich odtrącał. Danielle w pewnej odległości krzyczała,do niej dołączyła się Dulce. Już nie mogłam patrzeć na tą rzeź. Powoli wstałam i krzyknęłam:

-WYSTARCZY!!!

Blondyn popatrzył na mnie. W oczach miał furię,prawie nie było widać błękitu jego niebieskich oczu. Wszędzie zapadła cisza. Nie wiem,jak to zrobiłam,ale wytrzymałam to spojrzenie. Jego klatka unosiła się coraz wolniej,powoli powracało inteligentne spojrzenie. Powoli wstał z mocno poturbowanego Josha i podszedł do mnie. Dulce usunęła się,ja też to chciałam zrobić,ale zabrakło mi wolnej powierzchni do cofnięcia się. W jego oczach ujrzałam przebłysk bólu,jakbym go raniła. Ściągnął z mojej wargi krew i przyjrzał się jej. Odwrócił się do kumpli i zawołał spokojnym głosem:

-Zadzwońcie po karetkę. Jakby co,to nie wiecie kto obił mordę temu sukinsynowi. Usłyszeliście krzyk,a jak przybiegliście,to już go nie było. Uciekł przez ogrodzenie.

Wszyscy przytaknęli,ja również. Dotknęłam nosa,i poczułam okropny ból. Oczy zaszły mi łzami. Ktoś objął mnie i zaczął powtarzać,że już po wszystkim. Nie wiedziałam,kto to był,zresztą nie obchodziło mnie to. Teraz moje myśli zajęte były krwawiącym Joshem. Rozpłakałam się jeszcze bardziej,i przestałam myśleć. Najważniejsze w tej chwili było to,co mój "chłopak" mi zrobił. Po chwili zaczęło kręcić mi się głowie,a chwilę potem zemdlałam w czyichś ramionach.


--------------------------------

Przepraszam,że tak długo czekaliście na rozdział,ale no cóż,brak weny i poprawianie ocen zrobiły swoje. Przepraszam też,że rozdział jest tak krótki,ale pisałam go,abyście mieli co poczytać,no i pomysłu na dłuższy nie miałam. Oczywiście następne rozdziały postaram się pisać w miarę szybko,no i jak najdłuższe.

Pozdrawiam .xx

6 komentarzy:

  1. Yeah wkońcu wróciłaś. Te parę dni to była istna katorga. Już tak bardzo przywiązałam się do twojego opowiadania, że dziwnie mi gdy nie przeczytam choć jednego rozdziału na dwa dni. Dzisiaj krótko, bo jest tak gorąco, ze chyba zaraz umre...i nie za bardzo mam siły na cokolwiek. Więc: Co on sobie do cholery myślał! Uderzył ją! Zabiłabym go kuźwa na miejscu, tępym przedmiotem. Wczesniej oczywiśćie nie omieszkając go wykastrować. Nialler mu przyłożył..Ugh juz myślałam, ze go tam zabije. To chyba dobry znak, ze udało mu się powtrzymać ze względu na Amy, prawda? Mój móz się topi, więc pewnie będe zadawać bezsensowne pytania. Wybacz. Licze że nic poważnego się z nią nie stanie. I ze obudzi się w domu Nialla...i wgl ze będzie słodko. Haha czekam na kolejny rozdział. Ma być dłuzszy! Conajmniej 3 razy taki jak ten! (nie no dobra, moze troche przesadziłam) Mówiłam Ci już to tyle razy, ale opowiadanie jest cudowne. Przepraszam za bezsensowny komentarz. Trzymaj sie.
    Weny :)
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. więc.
    skończyłam.czytać wszystkie rozdziały i muszę powiedzieć, że jest to swietne. od samego początku mi się spodobał ten fanfiction ;3 naprawdę masz wielki talent i masz świetny pomysł. Niall uczestniczący w nielegalnych wyścigach. Josh glupi chłopak który uderzył dziewczynę. Amy, bezbronna, która zakochała się w Niall'u. no może jeszcze nie, ale to pewnie nastąpi :D
    a co do tego rozdziału no to było coś niesamowitego. *-* sądzę iż Ci koledzy Nialla, to była reszta 1D xd kurde normalnie miałam takie emocje kiedy Josh przyjechał myślałam, że on jej zrobi awanturę przy nic w klubie, no ale chociaż wyszli. czekałam tylko na ten moment aż Niall pobije Josh'a. no bo świnia z niego.
    nie wiem co mogę Ci jeszcze napisać.
    Czekam na następny i życzę weny ;3

    + zapraszam do mnie : http://opowiadnieoonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! JOSH GŁUPI jak mógł? czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy kolejny ? Ja się tu niecierpliwie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już niedługo,do komputera trudno się dostać.. xd

      Usuń